Izolując dziecko od ojca, wyrządzamy mu większą krzywdę, niż myślimy

Emocje, które towarzyszą rozstaniu dorosłych, sprawiają, że w morzu wzajemnych żalów łatwo im zanurzyć dziecko.

Rozmowa z Maciejem Chodorkiem


Wyobrażam sobie scenariusz, w którym ojciec w złości, że nie widzi syna tyle, ile by chciał, zwleka z płaceniem alimentów. Kobieta zacietrzewia się i mówi: jak tak, to nie dostaniesz go wcale. Mężczyzna na to: nie jestem bankomatem. To wystarczy, spirala zaczyna się nakręcać. Najgorsze, co w takiej sytuacji można zrobić, to odciąć dziecku kontakt z jednym z rodziców. To nie pozostanie bez konsekwencji.

Co ma pan na myśli?

W domach, w których o ojcu nie mówi się wcale, albo mówi się tylko źle, dzieci i tak tworzą sobie w głowach jego wyobrażenie. Część z nich na jakimś etapie życia zaczyna poszukiwania, żeby skonfrontować ten obraz z rzeczywistością. Jeśli matka przez lata wpaja córce czy synowi krytyczny wizerunek ojca, w chwili kiedy okazuje się on niezgodny z prawdą, dziecko czuje się oszukane.

Poza tym ograniczenie kontaktu z drugim rodzicem, pokazywanie dziecku pism sądowych to naruszenie jego granic. Dziecko nie może być stroną sporu. Jeżeli traktujemy je jak dorosłego, następuje proces parentyfikacji. Czyli nieświadome wtłoczenie chłopca w rolę partnera, z dziewczynki zrobienie powiernicy czy przyjaciółki. To odbija się na tych dzieciakach w dorosłym życiu.


W jaki sposób?

Każde dziecko dostaje od swoich rodziców pewien bagaż. Carl Gustav Jung powiedział kiedyś: wchodząc w związek, nieświadomie szukamy osób, które pomogą przepracować nam nasze doświadczenia z dzieciństwa. Coś w tym jest. Syn, który wyrósł w antykulcie ojca, znajdzie sobie kobietę, która jak jego matka będzie przekonana, że wszyscy faceci są źli. Z kolei u dziewczynki jednostronny przekaz może owocować problemami z wchodzeniem w relacje z mężczyznami.

A samo doświadczenie braku rodzica?

W przypadku śmierci możliwe jest przeżycie żałoby. Prowadziłem badania nad dziećmi oficerów zabitych w Katyniu. Ich zmarli ojcowie byli otoczeni kultem. Stali się przedmiotem codziennej domowej narracji. Dzięki temu dzieci mogły zbudować sobie ich obraz. Często wyidealizowany, ale pozwalał choć trochę zapełnić lukę po stracie.

Kiedy relacje z jednym z rodziców zostają nagle ucięte w wyniku konfliktu, dzieci nie rozumieją, co się właściwie stało. Nie mogą o tym porozmawiać, bo to temat tabu. W takiej sytuacji za brak kontaktu z nim obwiniają siebie. To skutkuje niskim poczuciem wartości, rodzi trudności w relacjach z rówieśnikami. Takie dzieci nadmiernie zabiegają o akceptację środowiska, wchodzą w rolę kozła ofiarnego, błazna czy negatywnego lidera. Brak ojca bardziej dotyka chłopców. U nich chodzi o stworzenie własnego modelu tożsamości.

Co zrobić, jeśli samo dziecko nie chce kontaktu?

To nie tak. Dziecko kocha mamę, więc powie to, co ona pragnie usłyszeć, na przykład: nie dzwoń do mnie, tato. Jednocześnie w środku będzie przeżywać konflikt lojalności. Ojcowie często tego nie rozumieją. Mają żal, unoszą się honorem, mówią: „Nie chce, to nie. Ma swój rozum”. To sytuacja, w której zraniony tata stawia się na poziomie dziesięcio-, dwunastolatka. Jakby nie rozumiał, że ojciec i matka to na tym etapie rozwoju dwie najważniejsze osoby. Kiedy pomiędzy nimi toczy się walka, w świecie wewnętrznym dziecka również trwa spór. Młody człowiek musi znaleźć strategię na przetrwanie. Jeden z moich pacjentów negatywnie wypowiadał się o ojcu – taka była narracja w jego domu – i jednocześnie za nim tęsknił. Konflikt rozładowywał na kolegach w szkole. Miał nawet sprawę w sądzie o pobicie.

Zawsze namawiam ojców, żeby tak łatwo nie rezygnowali. Żeby uzbroili się w cierpliwość, bo za rok, dwa lata, siedem może być inaczej. Warto zostawić otwarte okno dla swojego dziecka.

*Maciej Chodorek. Socjolog i psychoterapeuta. Posiada doświadczenie w terapii dzieci, młodzieży oraz dorosłych, szczególnie ojców. W swojej pracy korzysta z podejścia systemowego oraz analitycznego.

Autor:
Kaja Poznańska (ur.1983), absolwentka religioznawstwa, historii i Polskiej Szkoły Reportażu, reporterka i copywriterka, publikowała w „Tygodniku Przegląd,” „Wysokich Obcasach” , ,,Piśmie” i „Dużym Formacie”.

Więcej w oryginalnym artykule: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,23836953,mama-rozlaczyla-sie-kiedy-uslyszala-ze-gosia-spotkala-sie.html

Udostępnij

24 Replies to “Izolując dziecko od ojca, wyrządzamy mu większą krzywdę, niż myślimy”

  1. Tylu wspanialych kochajacych ojcow ktorym nawet nie wolno widywac wlasne dzieci . Tzw Matce Polce” zezwolono w skostnialym prawie rodzinnym kontrolowac relacje taty z dzieckiem . Zabraniac pojscia na rower , na lody , do parku …Tylko dlatego ze Nie ! i juz ” Rzadzacy , sady sie przygladaja i nie robia Nic ! Matki ” kontroluja caly kraj ! Dzieci sa krzywdzone codziennie przez alienacje rodzicielska u nas calkowiecie Bezkarna ! B. smutne .

    1. To prawda. Moja relacja ze synem była bardzo dobra. Matka wg mnie chora psychicznie lub chore ego raczej. Zero serca dla dziecka byle mnie zranić, bo wiedziała ile maluch dla mnie znaczy i jak go kocham. Dziekuje losowi ze odszedłem, ale cenę płaci dziecko tak samo. Sąd rodzinny to zakrawa na kpinę. Szkoda słów.

  2. To w końcu kobiety muszą walczyć o równouprawnienie czy nie? Bo z artykułu wynika że to kobiety są górą w Polsce, zdecydujcie się. A faceci nie są bez winy.

    1. Kobiety nie muszą walczyć o żadne „równouprawnienie”. To mit, który wpoili kobietom, które nie załapały się na porządnych facetów ci mężczyźni, którzy nie załapali się na porządne kobiety.

  3. A co z ojcami którzy bardzo kochają swoje dzieci a matki tak jak w artykule robią nazlosc ograniczają kontakt żeby zagrać na nosie ojcu… Szlag mnie trafia bo też jestem matką i nie wyobrażam sobie żeby mój syn miał ograniczony kontakt … A takie mamusie są góra w sądzie … Dlaczego bo sądy są za matkami coby nie robiły i tak przyznają im rację … Dlaczego tylko matkom są prawa przyznawane ? Wystarczy żeby nie piła i nie ćpała … To chore . Te matki są matkami toksycznymi myślą tylko o tym żeby się mścić a w ogóle nie myślą jaka krzywdę robią dziecku … Szlag je trafia że one po rozwodzie mają problem zacząć nowy związek i też przez to się mszczą bo on ma kogoś to wszystko będę robić żeby miał dziecko jak najmniej … Dodam że też jestem już kilka lat po rozwodzie i mój syn w tej chwili Sam podejmuje decyzję czy chce jechać do ojca czy nie. Nigdy jemu nie zabranialam nawet jakby chciał robić to co tydzień i na dłużej . Tylko u nas jest odwrotnie ojcem jest tylko z nazwy niezależny jemu na tym żeby mieć super kontakt z synem tylko wiecznie wyrzuca że syn łaskę robi ze się odezwie że przyjedzie . Dorosły facet a zachowuje się jak gówniarz . Dziecko ma straszny żal że nim się nie interesuje tak jak powinien. Tłumaczę że to ojciec powinien zabiegać o Twoje uczucia że to on powinien pamiętać zeby zadzwonić i pogadać nawet o bzdetach… Ty jesteś nadal dzieckiem . Podejrzewam że jak syn dorośnie wszystko jemu wygranie bo już widać z jakimi nerwami o nim mówi i zdanie które niedawno usłyszałam że nie chce z ojcem mieć nic wspólnego… W dzień dziecka nawet nie zadzwonił była teściowa to zrobiła a on miał to gdzieś . Wracając do sądów jestem jak najbardziej za tym żeby nie było takich sytuacji że jak matka to w sądzie jest guru a ojciec ma guzik do gadania tak samo jest prawnym opiekunem i takie samo ma prawo do podejmowania decyzji związanych z dzieckiem .

  4. Ostatni raz chłopcy mieli spotkanie ze swym TATĄ w grudniu 2009r.Nie znają go a na przypadkowe spotkanie reaguja środkowym palcem.Alenacja Rodzicielska. 🙁

  5. Jest jeszcze druga wersja- ojciec unikajacy świadomie kontaktu, często jest to następstwo niepłacenia alimentów lub efekt wejścia w nowy związek. Nie raz słyszałam określenie „byłe dziecko”. Czy matka ma kłamać i wmawiać dziecku, że tata kocha, tata jest cudowny? Małe dziecko to kupi, ale nastolatek będzie czuł się podwójnie oszukany, zdradzony przez oboje rodziców.

  6. Walczac o dostęp do syna z z byłą żoną , słyszałem w około…”nie masz szans, to jest Polska, tutaj z automatu dziecko dostaje matka”
    Walczyłem ponad trzy lata, od siedmiu lat wychowuje syna.
    Matka obraziła się na mnie, na syna, na sąd…bo straciła opiekę.
    Więc ojcowie, nie narzekajcie na prawo, prostu walczyć i nie odpuszczać.
    Dobro dziecka nie jest dobrem , gdy jest oddzielone od ojca.
    Matki rozgrywają swoje problemy z mężem, używając do tego dzieci.
    Takie szuje jak rodzina Małeckich z ul Gałachy Zakroczym tak właśnie postępowali!
    Głowa do góry i walczcie

    1. Ja się poddałem po chyba 7 latach.By nie zwariować,by nie wyladowac w więzieniu wycofałem się.Przegrałem z SYSTEMEM.Nie mam szans sam jako ojciec w tym kraju.Dzieci będa potrzebowac mnie zdrowego psychicznie i silnego i mojej kasy,którą mam zarabiać.Nie moge wychowywać synów bo nie zyczy sobie tego matka i ich babka..ALIENACJA RODZICIELSKA.

      1. Wróć do walki. Nie przestawaj, bo synowie ci tego nie wybaczą. Działaj tak samo, jak one: składaj zawiadomienia na wszystko, na nią, na policję, sędzie, kuratorki. Wznów sprawę o opiekę. Nękaj ich! W końcu może odpuszczą. Nie jesteś sam. Są nas miliony.

  7. A jeśli rzeczywistość jest zupełnie inna? Powiem wprost przed rozwodem mój byly już teraz mąż nie interesował się dzieckiem oręż 10 miesięcy. Nie dzwonił, nie pisał, nie przyjeżdżał, nie szukał kontaktu z synem. Po rozwodzie zostały ustalone kontakty ojca z synem. Miał go zabierać co 2 weekend, 2 tyg wakacji, święta, tydzien ferii zimowych. Po rozprawie miał go zaledwie na 5 weekendów i 2 tyg wakacji. Kiedy go przywiózł 20 sierpnia 2017r to był ostatni raz kiedy syn go widział i słyszał. Do dnia dzisiejszego cisza. Nie realizuje kontaktów, nie interesuje sie. Sam się wyizolowal z życia syna. Za to wszem i wobec twierdzi że to ja mu utrudniam i to moja wina. Jego profil na fb jest przepełniony udostępnieniami z tej strony. Tatuś nie ma sobie nic do zarzucenia. Ja chciałabym zobaczyć art co czuje dziecko kiedy jego ojciec nagle przestaje się nim interesować i zabiegać o kontakty i czas z nim…

  8. Analogicznie wyrzadzamy dziecku krzywdę izolujac je od matki, a i takie przypadki się zdarzają. Wystarczy mieć pieniądze i brata policjanta, a wtedy matka nie ka żadnych, podkreślam ŻADNYCH praw w tym skurw..ym państwie bezprawia, kurator pisze raporty, a poza tym „nie ma narzędzi”, prokurator umarza sprawę o pobicie (siniaki i zadrapania kwalifikują się jako dopuszczalne w świetle prawa III RP), podsłuchy, włamania na pocztę „z powodu niewykrycia sprawcy” choć dostał wydruki z adresem IP, a cierpi dziecko izolowane od matki przez ojca psychopate. Tak było…
    #BezmiarNiesprawiedliwości
    #ReformaSądów

  9. Owszem, tacy „ojcowie” są „czarnymi owcami” dla nas, ojców walczących o opiekę. Ale nie to jest tematem artykułu.

  10. Kobieta z ktora zylem przez ostatnie 8 lat pochodzaca z Litwy, zabrala dziecko na wakacje, po czym stwierdzila, ze nie wraca, po mojej klotni z jej matka, byl to dla mnie ogromny cios, staralem sie zrozumiec co sie stalo lecz w rzaden racjonalny sposob nie moglem tego wytlumaczyc :/ … Nie poczowa sie do obowiazku abym mial kontakt z dzieckiem, zagrozila mi rowniez, ze jak nie bede jej placil 1200 zl miesiecznie to utnie mi kontakt z synem calkowicie, choc wie, ze kocham go calym sercem i jest najwarzniejsza osoba na swiecie.
    Nie chcem zglaszac porwania bo odbilo by sie to na dziecku, staram sie dzwonic , pisac ale bez narzucania sie. Mam nadzieje, ze jeszcze jest nadzieja na uratowanie mojej rodziny oraz uchronienie dzieciatka przed dramatem jakiemu musialo by stawic czola.

  11. tatusiowie nie widzą problemu jak niunia przy boku to miesiącami nie dzwonią nie oglądają dzieci a jak niunia się znudzi bo za chudy ma porfel to nagle booss tatuś gra rolę zbitego psa. nagle winny cały świat że dzieci odwykły że nie dzwonią .dzwoniły nawet na umówioną godzinę z ojcem i co ? i akurat niunia i towarzystwo było ważniejsze to i dziecko zapomniane ,oszukane zaczęło mieć gdzieś.najpierw to trzeba sobie zadać pytanie czy będę dobrym ojcem czy dam radę ? a nie jak swędzi w kroku to nagle panie od rozrywki mają rację że odchowanę to bez tatusia dadzą radę .dorosłe kobiety są wyżęj stawiane bo niżej się bawią ,a potem obrzucanie matek błotem.idz jeden z drugim do dam do towarzystwa i żyj.dzieciom głowy swą podłą zakłamaną osobą nie zatruwaj.

    1. Komentarz nie na temat artykułu.
      A co do wspomnianych w komentarzu „tatusiów” nie chcących opiekować się dziećmi, to są oni „czarnymi owcami” rodziców w ogóle i bardzo proszę nie łączyć ich z nami – ojcami, którym chore psychicznie „mamusie” obierają dzieci.

      1. Im bardziej bedziesz chciał opiekowac sie swym dzieckim tym wieksza kontra ze strony zaborczych matek.Odpuścisz – żle,walczysz o dziecko-też żle.

    2. Ja nie mam niuni u swego boku.Moja żona uprowadziła synów z iuch domu rodzinnego bo to jej dzieci.Wyznaczyła na nie alimenty 3000zł bo koszt ich utrzymania w 2007r. był 6900/mies.Chłopcy nie widzieli swego taty od grudnia 2009r.Co mozna zrobić ?

  12. Tak bardzo kocham moją córeczkę a nie mogę jej widywać, bo jej matka wolała szeroko pojętą wolność a gdy się na to nie godziłem zgotowała mi piekło i jest dumna z siebie. Chciałem tylko mieć szczęśliwą rodzinę skoro na świat miało przyjść moje dziecko mimo że byłem młody potraktowałem to za sprawę honoru. kupiłem pierścionek oświadczyłem się ona powiedziała „Tak”. Planowałem ślub po narodzeniu maleństwa aby żyć jak trzeba, lecz ona nie chciała się śpieszyć… Nie wiedziałem wtedy co to znaczy ale nie naciskałem. chodziłem do szkoły rodzenia i kompletowałem wyprawkę bo czułem że to mój obowiązek. Moja narzeczona niby mówiła ciągle o dziecku i przyszłości ale nic nie kupowała ale mnie robiła wyrzuty że wszystko robię/myślę źle. Tłumaczyłem sobie to zmianami hormonalnym w czasie ciąży. Urodziła się Zuzia i wszystko nabrało innych barw, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie z radością zajmowałem się maluchem. ale moja partnerka była ciągle niezadowolona. Nie wiedziałem już co mogę a czego nie żeby nie narażać się jej krytyce ale było coraz gorzej. Zajmowaliśmy się małą na zmianę więc kiedy dziecko było u mnie matka miała czas dla siebie, kiedy było u niej ja miałem czas na naukę do egzaminów czy zaliczeń jak to student. Zerwałem znajomości z kolegami aby nie odciągali mnie od obowiązków jednak moja partnerka ciągle wypominała mi przeszłość, jak to było jej ciężko w czasie ciąży bo ja nie zrezygnowałem ze studiów a ona miała małą firmę i musiała sobie radzić sama co nie było do końca prawdą. Któregoś dnia gdy woziłem córcię samochodem, bo nie mogła zasnąć a jazda działała na nią lepiej jak kołyska i noszenie zobaczyłem swoja narzeczoną w dwuznacznej sytuacji, wysiadając z auta obcego mężczyzny pocałowała go czule w usta. Doznałem SZOKU nie mogłem w to uwierzyć, myślałem że to sen ale nie mogłem tego przemilczeć. Wysiadłem z samochodu podszedłem szybko do nich i zapytałem „Co to ma znaczyć, ja zajmuję się naszym dzieckiem a ty zabawiasz się z obcymi facetami?! Odpowiedź była natychmiastowa ” Związek to nie więzienie, mnie też należy się coś od życia… a tobie jak coś się nie podoba to nikt cię nie trzyma…” Myślałem że zapadnę się pod ziemię, cały mój świat się zawalił. Gdzie nasza przyszłość, przecież obrączki kupione…? Dałem jej 30 minut na ogarniecie się i odpowiedź czego w życiu chce i odpowiedź jak ważne są dla niej nasze wspólne plany i dziecko. Odpowiedź była „Plany? To były twoje plany, bo ja niczego nie planowałam, a dziecko jest moje” Poprosiłem o zwrot pierścionka zaręczynowego ale ona nie chciała oddać bo twierdziła że będzie dla naszej córki jak podrośnie. Zapytała mnie z sarkazmem czy mam już kogoś na oku żeby się drugi raz zaręczyć. Jednak zmusiłem ją do oddania i rzuciła mi pod nogi. Wyciągnęła dziecko z mojego samochodu i oddaliła się. Od tej pory mściła się niewyobrażalnie, posądzała mnie o wszystko co tylko przyszło jej na myśli i ludzie jej wierzyli. Zniszczyła mnie psychicznie, cierpiałem na depresję zawaliłem rok studiów, byłem wrakiem. Walczyłem o każdą minutę spotkania z moja córką, ona skutecznie mi wszystko utrudniała a wszystkim w okół opowiadała że ja nie interesuję się wcale swoim dzieckiem. Mało tego poszła do sądu założyła sprawę o kosmiczne alimenty napisała w pozwie że nie łożę na dziecko choć to ja je utrzymywałem ale było jej mało. Przeszedłem gehennę w sądach toczyły się równolegle dwie sprawy o widzenia i alimenty z kosmosu a ja w strzępkach… Znajomi patrzyli na mnie jak na przestępcę pomagali jej mnie niszczyć. Nikomu nie zależało na poznaniu prawdy oni już mieli winnego. Ja przegrywałem walki ale nadal walczyłem resztkami tchu i honoru. Kocham moją córkę nad życie ale ona nigdy się nie dowie ile wycierpiałem przez jaj matkę ile kosztowało mnie abym był jej tatą.

    1. Nie wiem, co mam odpowiedzieć. Jeśli napiszę, że Twoja historia jest jak miliony podobnych, to tylko w tym znaczeniu, żebyś wiedział, że nie jesteś sam. Ten portal jest tworzony dla takich osób, jak Ty. Razem walczymy ze skurwysyństwem systemu i takich mentalnych ameb, jak twoja ex. Jest nas więcej, niż Ci się wydaje. Pisz na mail redakcji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *