Kurator nazwała mnie debilem

Kurator sądowy z Działdowa w prywatnych rozmowach z matką dziecka zachęcała ją do nieodbywania kontaktów ojca z synem. Ojca dziecka nazywała „debilem”, „głupim”, „panem nikt”. Z funkcji została odwołana.

Wiele się mówi na temat dyskryminacji mężczyzn w zakresie spraw rodzinnych z zakresu związanego z opieką nad dzieckiem. Często ojcowie traktowani są jak „rodzice drugiej kategorii”. Skrzywdzony przez system prawa rodzinnego w Polsce – tak właśnie czuje się tata 5-letniego Franciszka, pan Adrian, który skontaktował się z naszą redakcją. 

Mężczyzna zaznacza, że po rozstaniu była partnerka utrudniała mu kontakt z synem. Próbował przekonać matkę dziecka do pełnej do pełnej rodziny. Dla dobra syna. Niestety, bezskutecznie. To on wszedł na drogę sądową, by móc widywać się z Franciszkiem.

— Sąd wydał postanowienie i kontakty odbywały się w miarę regularnie – do czasu. Bolało mnie jednak, że moje kontakty z synem zostały wyznaczone na trzygodzinne spotkania trzy razy w miesiącu. Kiedy prosiłem o spędzenie z synem urodzin, Dnia Dziecka, świąt, wakacji, o możliwość zabierania syna do kościoła na niedzielne msze święte, za każdym razem otrzymywałem odmowę. Argument był na ogół jeden: ,,skoro rodzice są skłóceni, sąd nie przychyli się do częstszych kontaktów” — mówi z żalem mężczyzna.

Dodaje, że trudno jednak wyobrazić sobie, by strony przychodziły do sądu pogodzone, zaś cały konflikt sprowadzał się do tego, że ojciec chciał częstych kontaktów z synem, a matka dziecka- rzadkich. Wbrew woli ojca, sąd przydzielił do asysty na kontaktach kuratora społecznego. Spotkania odbywały się w jego obecności.

—Stanowczo sprzeciwiałem się tej asyście. Obecność kuratora była krępująca, a potencjalny brak kontaktów mogła skutecznie uwodnić notatka policji, bez potrzeby kosztownej notatki kuratorskiej – zaznacza pan Adrian.

Kurator wystawiał w sądzie rachunki, które musieli opłacać rodzice dziecka — Jako początkujący prawnik zarabiałem najniższą krajową. Płaciłem alimenty, opłacałem dojazdy z Torunia do Działdowa, pobyt w mieście, a w końcu także obciążano mnie w połowie z matką dziecka wynagrodzeniem kuratora. To było straszne.

Razem z matką dziecka walczyliśmy o zwolnienie z tych kosztów – z różnym skutkiem. W końcu matka dziecka zaczęła łamać postanowienia sądowe w przedmiocie kontaktów moich z synem. Nie pomagały nawet kary finansowe nakładane przez sąd, które sięgały kilkunastu tysięcy złotych. Przez 1,5 roku prawie nie widziałem syna. Jak się okazało do nieodbywania kontaktów zachęcała moją byłą partnerkę również kurator społeczna — mówi pan Adrian. 

Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie matka dziecka, która wysłała fotografie swoich prywatnych rozmów z kurator społeczną na facebook’u. „Napisz do niego, że cię nie będzie”, „Beatko napisz mu że was nie będzie jasno i wyraźnie”, – pisała w prywatnej rozmowie z matką dziecka stronnicza kurator społeczna. Później było już tylko gorzej. Pan Adrian był w jej opinii „imbecylem”, „niepełnosprawnym”, „panem nikt”, „socjopatą”, „głupim” czy „debilem”.

— Kiedy zobaczyłem treść rozmów, nie mogłem w to uwierzyć. Nie mogłem przespać spokojnie kolejnych nocy. Budziłem się ze świadomością tego, co dotknęło mojego syna oraz mnie. Tyle czasu walczyłem o kontakty z dzieckiem, szukałem porozumienia z jego matką, a osoba dla której celem nadrzędnym powinno być dobro dziecka to wszystko niszczyła —  mówi mężczyzna. Zaznacza, że jest ojcem, który posiada pełną władzę rodzicielską, nigdy nieograniczoną jakimkolwiek orzeczeniem sądowym.

Biegli sądowi w Mławie charakteryzowali go jako posiadającego kompetencje wychowawcze, natomiast biegli sądowi psychiatrzy w Toruniu ocenili jego stan psychiczny pozytywnie, stwierdzili, że „badany zna i rozumie normy społeczne”, zaś „intelekt posiada w granicach dobrej normy” (badania wykonane na potrzeby oświadczeń woli co do nazwiska syna- zlecone przez sąd w Toruniu- przyp. red). A mimo to był pomawiany i obrażany. W rozmowach z matką Franciszka kurator społeczna pisała też, że „zrobi mu tak, żeby nigdy już nie mógł wykonywać zawodu”, informowała ją co zawierała w notatkach składanych do sądu na temat ojca dziecka oraz sugerowała, że skoro matka dziecka „nie mogła załatwić go z karnego” to ona to zrobi.

— Żyjąc w państwie prawa nie spodziewałem się takiego zachowania urzędnika. Gdzie w tym wszystkim było naczelne w polskim prawie „dobro dziecka”? Na pewno nie w tej prywacie społecznego kuratora. Kurator działała na wielką krzywdę dziecka i również odpowiada za przemoc alienacji rodzicielskiej — mówi z żalem pan Adrian. Mężczyzna złożył oficjalną skargę na stronniczość kuratora.

— Jestem ojcem, który ogromnie kocha swojego synka Franciszka. Syn jest moim całym życiem. Uważam, że jestem ojcem, będącym przez bardzo długi czas wraz z synem, ofiarą alienacji rodzicielskiej i instytucjonalnej. Jestem ojcem, który zawsze pragnął i pragnie, spędzać jak najwięcej czasu ze swoim synem, i który pragnie mieć realny wpływ na wychowywanie syna, w duchu tradycyjnych wartości — podkreśla ojciec dziecka.

Po 1,5 roku izolowania Franciszka od taty, chłopiec był początkowo wycofany podczas spotkań. Jak zaznacza pan Adrian, w tym roku, gdy matka dziecka zgodziła się wykonywać kontakty – co uważa za cud po latach, na mocy porozumienia i z pominięciem postanowienia sądowego i obecności kuratorskiej, nastawienie syna wróciło do normy.

— Nie mogę wybaczyć sądom, że nigdy nie rozszerzyły moich kontaktów z synkiem. Tyle się ostatnio krzyczy o konstytucji. A gdzie była konstytucja w przypadku moim i syna? Przecież Konstytucja w art. 33 stanowi m.in., że mężczyzna i kobieta mają równe prawa w życiu rodzinnym. Czytam fora, gdzie spotykam się z sytuacjami podobnymi do mojej. Uwierzcie, cierpienie ojców jest niewyobrażalne, ale i tak najgorszą krzywdę ponoszą dzieci, które mając obojga rodziców wcale nie muszą żyć jak półsieroty… — dodaje pan Adrian.

Jak przytacza rozmówca, znany sędzia, Waldemar Żurek, w jednym z wywiadów, zacytował niegdyś słowa: „Sanki są zimną, rower jest latem, mama to nie jest to samo co tato” . — Chciałbym dodać od siebie cytat pochodzący z tej samej piosenki (pt. „Tato” Arki Noego): „Nie boję się, gdy ciemno jest. Ojciec za rękę prowadzi mnie”. Proszę Was Sędziowie Sądów Rodzinnych w Polsce, dajcie częściej ojcom prowadzić swoje dzieci za rękę – dodaje.

W odpowiedzi Prezesa Sądu Okręgowego w Elblągu na skargę na stronniczość kuratora i zachęcanie przez kuratora matki dziecka do alienacji rodzicielskiej czytamy, że z wyjaśnień złożonych przez Krystynę Łukasiak- kierownika Zespołu Kuratorskiej Służby Sądowej Sądu Rejonowego w Działdowie, a także Marcina Rusiniaka- kuratora zawodowego, który nadzorował wykonywanie obowiązków przez odwołanego kuratora wynika, że żadna z tych osób nie miała wiedzy na temat charakteru relacji jakie łączyły kuratora społecznego z matką dziecka.

,,Przedstawiona przez pana korespondencja miała charakter prywatny i opinie wyrażone przez kurator społeczną na temat pańskiej osoby były jej własnymi, w żadnym wypadku kuratora zawodowego, tym bardziej sądu. Koleżeński charakter relacji, jakie wytworzyły się między kurator społeczną, a matką dziecka jest naganny i niedopuszczalny w relacjach służbowych. Metoda komunikowania się, jaką przyjęła kurator społeczna w prywatnej korespondencji, w szczególności sposób w jaki wypowiada się o panu, nie przystoi kuratorowi społecznemu. Wskutek złożonej przez pana skargi przeprowadzono rozmowę z kurator społeczną. Pani kurator przyznała, że jej stosunki z matką dziecka w miarę upływu czasu, ze służbowych przekształciły się w koleżeńskie. Potwierdziła, że prowadziła z matką dziecka prywatną korespondencję i uznała naganność tej sytuacji. Kurator społeczna złożyła wniosek do Prezesa Sądu Rejonowego w Działdowie o odwołanie jej z funkcji kuratora społecznego. Następnego dnia została odwołana z tejże”.

— Ustosunkowując się do tych słów, trudno mówić o wyłącznie prywatnym charakterze tych konwersacji, mając na względzie powyższe. Skarga złożona na byłego kuratora nie jest ostatnią reakcją prawną z mojej strony i z pewnością całą wiedzę prawną wykorzystam. Mam nadzieję, że zaistniała sytuacja będzie nauczką dla tych urzędników, którzy w swoich działaniach zapominają, że dziecko ma prawo do mamy i taty. System prawa rodzinnego wymaga reform, ale i zmian wymaga linia orzecznicza w sprawach rodzinnych. Mamy 2019 r. a od powstania filmu „Tato” z Bogusławem Lindą w roli głównej upłynęło wiele lat. Najwyższy czas zwalczyć przemoc alienacji rodzicielskiej w kraju. Opowiadam się za penalizacją tego jakże krzywdzącego dla dzieci zjawiska. Zależy mi na dobru każdego polskiego dziecka i na wyżej jakości wymiaru sprawiedliwości — dodaje rozmówca.

Z przepisów uchwały Krajowej Rady Kuratorów, z dnia 6 maja 2004 roku – Kodeks etyki kuratora sądowego, czytamy, że „kurator sądowy wypełnia swoje obowiązki z poszanowaniem praw i godności człowieka, uznając jego podmiotowość oraz przestrzegając zasady równego traktowania” oraz, że „kurator sądowy w kontaktach z podopiecznym powinien zachować postawę szacunku, koniecznego dystansu i rozwagi”, a więc powinien być bezstronny”. Niestety, rzeczywistość czasem trzeszczy w różnych wymiarach.

Zdjęcie w nagłówku: Pixabay

Oryginalny artykuł (link): Gazeta Olsztyńska

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *