Biznes rodzinny w starogardzkim sądzie. Atak na media.

Nie milkną echa po ostatnim artykule pod tytułem „Małoletnie dzieci to tylko towar. W starogardzkim sądzie kwitnie biznes rodzinny”.

Przypomnijmy, że chodziło o ujawnienie powiązań rodzinnych dwóch Radców Prawnych: Pana Wasiniewskiego,  jego córki Malinowskiej oraz przewodniczącej wydziału rodzinnego – Pani Wasiniewskiej. W artykule zarzuciliśmy radcom prawnym wykorzystywanie swoich koneksji w celu wygrywania spraw, często pobierając przy tym nie małe  pieniądze od swoich klientów. A zdarzało się, że Pan Wasiniewski wprost proponował wygranie sprawy w tym sądzie, za określoną kwotę. Cały artykuł można przeczytać tutaj.

Na ujawnione w portalu tylkotata.pl informacje zareagował Sąd Okręgowy w Gdańsku poprzez wydanie oświadczenia (tutaj) przez rzecznika prasowego tegoż sądu – SSR del. do SO Łukasz Zioła. Rzecznik stwierdził w oświadczeniu, że opisywana sytuacja jest nieprawdą. Wspomniał między innymi, że sąd w Starogardzie Gdańskim nie prowadzi statystyk a rodzina przewodniczącej wydziału rodzinnego wygrywa i przegrywa sprawy swoich klientów. Pan rzecznik stwierdził również, iż nieprawdą jest, aby pani Malinowska otrzymywała większość spraw do mediacji, argumentując to tym, że inni mediatorzy mają znacznie więcej otrzymanych i przeprowadzonych spraw niż Malinowska. Po wydanym oświadczeniu próbowałem skontaktować się z panem rzecznikiem,  kilkukrotnie dzwoniąc na wskazany numer telefonu komórkowego. Niestety, regularnie trafiałem na pocztę głosową. Ostatecznie, zdecydowałem się pozostawić wiadomość z prośbą o kontakt zwrotny i dokonanie sprostowania przez rzecznika, w postaci przeprosin za stwierdzenia, iż artykuł ma „zawierać nieprawdziwe informacje”. Słowem,  wezwałem Pana Łukasza Zioła do zaprzestania pomawiania mnie o pisanie nieprawdy, informując jednocześnie, że w przeciwnym wypadku będę zmuszony wytoczyć mu proces karny z artykułu 212 paragraf 1 Kodeksu karnego. Do dnia  dzisiejszego rzecznik nie skontaktował się ze mną ani nie napisał sprostowania i przeprosin. Jako  że bardzo nie lubię być pomawiany o pisanie czy mówienie nieprawdy, za zgodą osób poszkodowanych przez starogardzki sąd poniżej prezentuję dokumenty, z których jasno wynika, że rzecznik prasowy skłamał, co – zgodnie z informacjami od naszego informatora zbliżonego do przedstawicieli Sądu Okręgowego w Gdańsku – nie jest odosobnionym przypadkiem.

Jak widać na załączonych kopiach dokumentów podpisanych przez prezesa Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim SSR Piotra Wanglera,  przygotowana została tabela, z której wynika ile spraw prowadził pan Wasiniewski, który sędzia orzekał i jakim wynikiem zakończyła się dana sprawa. To są właśnie te statystyki.  Wynika z nich,  że Pan Wasiniewski do roku 2018 wygrał 100% prowadzonych przez siebie spraw,  które zakończyły się zgodnie z jego wolą i wnioskami, zarówno w wydziale rodzinnym jak i cywilnym. Czy taki rezultat jest możliwy dla jakiegokolwiek innego radcy prawnego czy adwokata,  który nie ma powiązań rodzinnych w sądzie? Nie.

W dalszej części oświadczenia rzecznika padło kolejne stwierdzenie zarzucające rzekomo nieprawdziwą informację podaną w artykule, a mianowicie że Pani Wasiniewska nigdy nie orzekała i nie wydawała żadnych zarządzeń w sprawach, w których strony były reprezentowane przez jej męża lub córkę. Tymczasem, z dokumentów umieszczonych na stronie internetowej starogardzkiego sądu a stanowiących wykaz obowiązków sędziów, wprost wynika, że Pani Wasiniewska jako przewodnicząca wydziału i sędzia rodzinny jest zobowiązana do zastępowania w sprawach sędziów, którzy  przybywają  w tym czasie na urlopie czy na zwolnieniu lekarskim, jeżeli Wydział nie dysponuję innym sędzią rodzinnym i żaden inny sędzia z innego wydziału nie ma uprawnień do orzekania w sprawach dzieci. W latach 2015-2018 Wydział Rodzinny starogardzkiego sądu składał się z sędziów: Gronkiewicz i właśnie Wasiniewskiej. Jak wynika z uzyskanych informacji, to Wasiniewska zastępowała sędziego Gronkiewicz w sprawach, w których występował jej mąż, wydając odpowiednie zarządzenia i dyspozycje do sprawy właśnie na szkodę podsądnego reprezentowanego przez mecenasa nie związanego z rodziną pani Wasiniewskiej. Te informacje wynikają wprost z dokumentacji w aktach spraw. Pan rzecznik prasowy w oświadczeniu zasugerował, jakoby we wcześniejszym  artykule napisane było wprost,  że pani Wasiniewska prowadziła sprawy bezpośrednio. Oczywiście,  jest to celowe wprowadzenie przez rzecznika w błąd osoby czytające oświadczenie, a które nie miały okazji zapoznać się z artykułem. Żadna taka informacja w artykule nie padła. Jedyna wzmianka na ten temat była właśnie odnośnie faktu, że przewodniczącą wydziału rodzinnego jest pani Wasiniewska i to ona ma decydujący wpływ na wyniki postępowań, a nie sędzia prowadzący sprawę. Po raz kolejny zatem mamy do czynienia z pomówieniem ze strony pana rzecznika jakobym zaprezentował nieprawdę w swoim rzetelnym artykule.

Co do pani Malinowskiej i zarzutu prowadzenia przez nią mediacji,  to również nie padło w artykule żadne stwierdzenie – jak sugeruje rzecznik prasowy –  o tym, by pani Malinowska prowadziła mediacje w sprawach prowadzonych przez jej ojca.  Doprecyzujmy jednak, że pani Malinowska została wyznaczona do mediacji w sprawie, w której sama reprezentowała klientkę. Tylko szybka reakcja i znajomość byłego partnera klientki Malinowskiej, pozwoliła w porę odwołać ją z roli mediatora. Dodać należy, że w takim przypadku to sama Malinowska powinna złożyć oświadczenie,  że nie może mediować w sprawie swojej własnej klientki. Dlaczego tego nie zrobiła pierwsza? Wydawać by się mogło, iż zapewne liczyła na to, że strona przeciwna nie zna prawa i da się ją w ten sposób zastraszyć oraz wynegocjować dla swojej klientki lepsze warunki do opieki nad dzieckiem, gdzie ojciec ustąpi pod naciskiem i naporem gróźb, a nie rzetelnych mediacji. W jednym można przyznać rację rzecznikowi: pani Malinowska faktycznie nie jest liderem w ilości przyznanych jej spraw do mediacji. Wynika to jednak tylko z tego, że Malinowska mediatorem jest dopiero od nieco ponad  dwóch lat, a inni mediatorzy sprawy dostawali od co najmniej kilku lat dłużej.

Lista osób poszkodowanych przez działalność tych osób ciągle się wydłuża. Po pierwszej publikacji zgłosiły się do redakcji kolejne osoby, których sposób prowadzenia spraw przez wymienione osoby niczym nie różnił się od opisanego w artykule. Jednym z poszkodowanych jest Dominik R. – skazany prawomocnie podczas posiedzenia niejawnego, bez powiadomienia go w sposób prawidłowy o terminie rozprawy, bez dosłania mu w sposób prawidłowy wyroku – co konieczne jest do zaskarżenia wyroku wydanego na posiedzeniu niejawnym i przeprowadzenia rozprawy z udziałem oskarżonego. Co ciekawe, sprawę rodzinną Dominika R. prowadził również Czesław Wasiniewski i oczywiście reprezentował stronę przeciwną, zatem taki wyrok był mu po prostu na rękę, a działania Sądu w Starogardzie Gdańskim po raz kolejny ułatwiły mu zadanie. Co więcej, przez ten wyrok i obowiązkową „odsiadkę” (wezwanie do stawiennictwa w areszcie, doręczono Panu Dominikowi już prawidłowo), człowiek który nigdy wcześniej nie miał zaległości alimentacyjnych nagle stał się dłużnikiem alimentacyjnym i jest ścigany z art. 209 kk czyli „nie alimentacji”.  Oznacza to, że ten bezkarny proceder ciągnie się wiele lat.  A osoby te potrafią, dzięki swoim znajomościom, gnębić niewinnych ludzi – szczególnie ojców. Jak informują nas poszkodowani – „wszyscy o tym wiedzą, ale każdy boi się odezwać i zgłosić sprawę (przyp. do Biura Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej), nie wierząc w sprawiedliwość i pociągnięcie do odpowiedzialności tej zorganizowanej grupy przestępczej” – tak bowiem należy nazywać grupę co najmniej 3 osób, które działając w zmowie niszczą niewinnych ludzi w celu osiągnięcia m.in. korzyści majątkowych. Ci, którzy chcieli coś z tym zrobić, obecnie są zastraszani, wszczynane są przeciwko nim postępowania karne. Prokuratura stara się przypisywać im przestępstwa, których się nie dopuścili, zmuszając ich do oddawania materiałów biologicznych, próbek pisma, zabierając obuwie podczas przeszukań w mieszkaniu przy nadużywaniu swojego stanowiska jeszcze zanim postawi się im zarzuty. Po co? Podobno na skutek zabezpieczonego materiału dowodowego z miejsca przestępstwa. W rzeczywistości – jak informują zainteresowani – chodzi o to, by na podstawie zarekwirowanych przedmiotów spreparować materiał dowodowy celem pociągnięcia tych, którzy się postawili, do odpowiedzialności karnej za coś, czego nie zrobili i tylko dlatego, że mieli czelność zwrócić uwagę na proceder, który odbywa się w tutejszym Sądzie.

Na dzień przed oddaniem niniejszego artykułu do publikacji redakcja otrzymała informację, że prowadzone jest dochodzenie przez policję w Starogardzie Gdańskim, na okoliczność pomówienia państwa Wasiniewskich i pani Malinowskiej, czyli przestępstwo z art. 212 § 1 kk. I tutaj również nasuwa się dodatkowy zarzut wykorzystywania znajomości przez tę rodzinę w policji i prokuraturze. Sprawę nadzoruje pełniący obowiązki zastępcy Prokuratora  Rejonowego – dobry znajomy Wasiniewskiego – Maciej Rocławski. Wspomniany zarzut z art. 212 kk  ścigany jest z oskarżenia prywatnego. Słowem, osoba czująca się pokrzywdzona pomówieniem kieruje akt oskarżenia bezpośrednio do Sądu z pominięciem prokuratury i policji.  Tylko w wyjątkowych sytuacjach, gdy ważny jest tzw. interes społeczny, dochodzenia w tym zakresie prowadzone są przez prokuraturę i tylko wtedy, gdy nie można ustalić sprawcy rzekomego pomówienia. W niniejszej sprawie, ważnym interesem społecznym jest interes osób prywatnych poszkodowanych i pomawianych przez rodzinę radców prawnych i przewodniczącej wydziału, przy wykorzystaniu ich znajomości z Sędziami Wydziału Karnego tegoż Sądu. Zaangażowanie prokuratury i policji Przez Wasiniewskich i Malinowską, jest ich kolejną prywatą, mającą na celu zastraszenie osób, które ośmieliły się ujawnić ich przestępczy proceder. Wykorzystywanie bowiem koneksji jest przestępstwem karnym, za które – poza karami dyscyplinarnymi – grozi odpowiedzialność karna. Nadto, wszystkie sprawy z udziałem tej togowej rodziny, w świetle przepisów prawa, winny uzyskać zgodnie z art. 379 k.p.c. stwierdzenie nieważności postępowań i postanowień oraz wyroków, i winny zostać rozpoznane na nowo. Czy Prokuratura Krajowa zajmie się tą sprawą? Czy kolejny biznes rodzinny w Sądzie Powszechnym zostanie zamieciony pod dywan? Pokażą to najbliższe tygodnie. 

W tym miejscu, nie sposób również nie odnieść się do postu męża pani Malinowskiej, który do publicznej wiadomości na swoim profilu facebookowym, udostępnił nazwiska i pseudonimy osób mających status świadka we wspomnianym dochodzeniu z art. 212 kk., które jednocześnie straszył postępowaniem karnym i dał do zrozumienia, że osoby te poniosą odpowiedzialność karną cyt: „karma wróci chłopcy.” 

Jedną z tych osób mam być ja, dziennikarz, który podpisał się imieniem i nazwiskiem pod artykułem, przeprowadził rozmowę na żywo z Panią Malinowską, a której to Przemysław M. zarzucił ukrywanie się za ekranem monitora, licząc że pozostanę anonimowy. Nie wiadomo czy Pan Przemysław, pisząc post, był świadomy wystukiwanych literek w klawiaturę i tego, w jakie słowa one się przeobrażają, czy też nie, jednak niewątpliwie ośmieszył się tym i jednocześnie popełnił przestępstwo karne. Liczę, że po ujawnieniu tego postu prokuraturze podczas zbliżającego się mojego przesłuchania w tej sprawie, prokurator nie pozostanie obojętny i będzie obiektywnie prowadziła sprawę, stawiając zarzuty Panu Przemysławowi M. z art. 241 § 1 kk , który ma brzmienie: „Kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”  nie patrząc na bezpośrednią znajomość i stosunki przyjacielskie z rodziną Wasiniewskich i Malinowskich. Ujawnienie nazwisk i pseudonimów pozwalających ustalić tożsamość  świadków w postępowaniu, niewątpliwie wyczerpuje znamiona tego przestępstwa.  Co więcej, pouczyłem Pana Przemysława pisząc odpowiedź na jego post (poniżej jego i nasza treść) domagając się jednocześnie rzetelności z jego strony i nie wprowadzania w błąd opinii publicznej. Efekt? Usunięcie mojego wpisu i blokada na FB.

Na koniec przypomnienia wymaga fakt, że Czesław Wasiniewski wielokrotnie brał udział w turniejach piłkarskich jako reprezentant… „wymiaru sprawiedliwości”, gdzie zawodnikami w jego zespole byli: prokuratorzy i sędziowie ze Starogardu Gdańskiego. Jeden z piłkarzy jest obecnie prezesem Sądu Rejonowego, w którym Wasiniewski wygrywa praktycznie wszystkie sprawy… Pomówienie? Nie… Potwierdzają to artykuły (tutaj i tutaj), w których wymieniono nazwiska zawodników drużyny.

W składzie reprezentującej Starogard Gdański grali: Czesław Wasiniewski (Radca Prawny), Maciej Bącal (obecnie Sędzia Wydziału Karnego i wice Prezes Sądu – rozpoznający również zażalenia w sprawach rodzinnych zgodnie z podziałem obowiązków), Wojciech Jankowski (obecnie Sędzia Wydziału Karnego – rozpoznający również sprawy rodzinne, zgodnie z podziałem obowiązków), Maciej Rocławski (obecnie p.o. Zastępcy Prokuratora Rejonowego).

Co to oznacza? Że wszystkich Panów łączą nie tylko stosunki zawodowe, ale i przyjacielskie. Czy wierzycie Państwo w przypadki? Ja nie. Zgodnie z przepisami prawa, nie powinni oni spotykać się na salach sądowych podczas jednej rozprawy, a taka znajomość była podstawą do wyłączenia Sędziów zgodnie z przepisami kpc i kpk. Jak jednak widać na załącznikach powyżej – spotykali się, a sędziowie prowadzili sprawy. Ile z nich było zakończonych w sposób prawidłowy w oparciu o materiał dowodowy, a ile o przyjacielską znajomość Panów? Być może dowiemy się już wkrótce, po wniosku o weryfikację wydanych postanowień i wyroków po złożeniu zawiadomienia do Prokuratury Krajowej.

Sprawa jest rozwojowa i na pewno będziemy do niej wracać.

Marek Makara

Grafika: 3D Animation Production Company z Pixabay



ZAPRASZAMY NA NASZ KANAŁ YOUTUBE: TATA TV
ORAZ NA NASZ NOWY KANAŁ BITCHUTE: TATA TV


Portal TylkoTata jest przedsięwzięciem społecznym i istnieje tylko dzięki hojności naszych Darczyńców. Jeśli tylko podoba Ci się to, co robimy, możesz wesprzeć nas dowolną kwotą, która pozwoli nam dalej prowadzić naszą wywrotową działalność. Po prostu kliknij banner „WESPRZYJ NAS” i gotowe! WSZYSTKIM DARCZYŃCOM DZIĘKUJEMY Z CAŁEGO SERCA!

Udostępnij

3 Replies to “Biznes rodzinny w starogardzkim sądzie. Atak na media.”

  1. Widać klika czuje się „urażona”,
    Bandyci w TOGACH wogóle są nie legalni
    zgodnie z art 4 konstytucji RP

  2. Miejmy nadzieję że w Starogardzie Gdańskim zapanuje wreszcie ład i porządek, a obywatele będą mieli przekonanie, że żyją w Państwie PRAWA i SPRAWIEDLIWOŚCI (nie mylić z nazwą partii politycznej). Gdyby pan rzecznik prasowy „okręgu” miał kolejne równie ciekawe oświadczenie jak te pierwsze, w którym bezpodstawnie pomówił portal tylkotata.pl o szerzenie nieprawdy, a następnie nie zechciał przeprosić za powyższe – wówczas chętnie je poznam. Pozdrawiam – jeden z poszkodowanych przez starogardzki wymiar NIEsprawiedliwości.
    UWAGA: Jest nas coraz więcej i jesteśmy silną jednością w walce z BEZPRAWIEM. Pozdrowienia indywidualne (od jednego z „chłopców”) korzystając z okazji dla Pana Przemysława Malinowskiego, który zamiast podejmować polemiki w tematyce szyb zespolonych i profili okiennych, lubi podejmować tematy w zakresie których nie ma zielonego pojęcia. Polecamy się na przyszłość Panie Malinowski i czekamy na obiecywaną przez Pana „karmę”. OJCOWIE WALCZĄCY O SWOJE DZIECI !!! – o czym także nie ma Pan pojęcia co znaczy być ojcem!

  3. To bardzo zgodny rodzinny sąd. Mocno się trzymają, wspierają i grają do jednaj bramki . Tyle lat są razem i wcale się nie kłócą. Szkoda tylko że są dobrzy sobie. Nie na tym powinna polegać ich praca. Nie za to otrzymują wynagrodzenie od Państwa Polskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *